Archiwum 19 sierpnia 2015


sie 19 2015 Rozdział 1
Komentarze (0)

- Wstawaj. Wstawaj. Już 7, a myślę że nie chcesz się spóźnić do szkoły. - Już wstaję - westchnęłam, ale mimo tego po wyjściu Alicji bezwładnie opadłam na poduszkę. - Przestań musisz wstać - Zganiłam się w myślach i powoli podniosłam sie by wyjąć z szafy koszulkę i spodenki. Kiedy miałam się już ubrać zorientowałam się że przez całą noc spałam w dżinsach, swetrze i adidasach. - Echchch - westchnęłam i zaczęłam się rozbierać gdy nagle przypomniałam sobie wczorajszą noc i dlaczego jestem tak ubrana. - Muszę się umyć - krzyknęłam przerażona i szybko owinełam sie recznikiem. Nastepnie pobieglam do łazienki. Włączyłam szybko wodę ale ku mojemu zdumieniu zamiast ciepłego strumienia poleciał lodowaty i zaczął śmagac moje ciało jak batem, mimo wszystko po chwili przyzwyczaiłam się do tego a niedlugo potem nawet zaczęło mi się wydawać to calkiem miłe. Niestety zimna woda przywołała wspomnienia wczorajszego dnia. Szłam powoli na imprezę urodzinową do Laury. Nie mieszkała ona daleko ode mnie więc na miejscu byłam już po chwili. Byłam pewna że muzykę i krzyki słychać stąd na kilometr więc napewno nikt nie będzie miał problemu by tu trafić. Śmiejąc się weszłam przez drzwi do kuchni gdzie zobaczyłam jak Alan całuje się z Magdą. Nie interesowało mnie to jednak dlatego szybko poszłam do salonu by poszukać mojej przyjaciółki Maji. Nagle zorientowałam sie że dalej trzymam w rękach prezent dla Laury dlatego odłożyłam go szybko na podłogę przy stercie innych podarków i zaczęłam rozglądać się w koło mnie. Ponieważ nigdzie nie widziałam Maji to pomyślałam że pewnie jeszcze nie dotarła i postanowiłam iść do toalety a potem przywitać się z solenizantką. Szukałam toalety i Laury przez dziesięć minut, niestety niegdzie nie było mojej koleżanki, a ponieważ już pilnie musiałam iść do ubikacji to pobieglam na górę i w pośpiechu zaczęłam rozglądać się za toaletą. Nagle usłyszałam krzyki i jęki na końcu korytarza. Przeszedł mnie dreszcz ale mimo tego poszłam w tamtą stronę. Stanęłam przed podwójnymidrzwiami wykonanymi z drewna i cicho nacisnełam klamkę i weszłam do środka. Pokój był wielki. Ściany pomalowane były na beżowo, a pod nimi ustawione były meble. Zrobiłam kilka kroków do przodu i wtedy uslyszalamte potworne jęki. Odruchowo cofnelam sie do tylu. W pewnym momencie krzyki ucichły a potem było słychać coś co można bylo wziąść za otwieranie okna i wyskakiwanie z niego. Byłam przerażona. Podeszłam szybko do drugich drzwi zza ktorych jeszcze przed chwilą dochodził ten cały hałas i bez namysłu nacisnelam klamkę i weszłam do środka. To co zobaczyłam w środku powaliło mnie na kolana i zmusiło do płaczu i i dygotania całego ciała ze strachu. Gdyż na podłodze w kącie pokoju leżała Laura, dziewczyna którą wszyscy zawsze lubili która miała dzisiaj urodziny, a teraz lezala martwa na podłodze z wieloma ranami po wbijaniu noża i poderżniętym gardłem z którego jeszcze niedawno leciała krew, a teraz powoli krzepła. Nie mogłam patrzeć na Laure, nie mogłam patrzeć jak leży w kałuży swojej własnej krwi. To było zbyt straszne. Na ostatkach moich sił ruszyłam szybko ma dół by powiadomić o tym kogoś i poprosić żeby ktoś wezwał policję. Nie trudno mnie było zauważyć. Byłam blada, popuchnieta od placzu i cała dygotałam. Kiedy ludzie zwrócili na mnie uwagę odpowiedziałam im co sie stało. Słyszałam jak krzyczą z przerażenia jak każdy po kolei biegnie na górę i wraca cały blady i przestraszony. Czekałam i czekałam, aż w końcu przyjechała policja i wtedy zemdlalam...

 

                                         **************************

 

Więc tak właśnie to jest pierwszy rozdział. Myślę że nie jest najgorszy. Mam nadzieję że się podoba. Więc myślę że drugi rozdział dodam gdzieś jutro lub pojutrze bo teraz mam dużo wolnego czasu... Tak właśnie to chyba tyle -_- - na dzisiaj ;);)

olakas   
sie 19 2015 Epilog
Komentarze (0)

Epilog Serce biło mi jak oszalałe kiedy biegłam przez las do domu. Ciągle słyszałam trzaski i krzyki za mną. To co przed chwilą zobaczyłam było potworne i ciągle pojawiało się w moim umyśle nie dając zapomnieć tych kilku strasznych chwil... Byłam już blisko domu i mimo zmęczenia które owladneło moim ciało przyspieszyłam biegu i po minucie byłam już w domu. Drżącymi rękoma otworzyłam zamek w drzwiach i szybko weszłam do środka przestronnego mieszkania. Zatrzasnelam za sobą drzwi na wszystkie zamki jakie miałam i opadłam ciężko dysząc na ściane. W domu było ciemno ale ja nie przyjmowałam się tym tylko powoli zaczęłam iść przez salon i kuchnie do schodów, potem wspielam się po nich i w końcu byłam w moim pokoju. Nie chciałam zapalać światła bo bałam się tego co mogę zobaczyć. W porównaniu do nie których ja nie bałam się nocy, ciemności i czarnej pustki bo to było właśnie to co kochałam dzięki temu mogłam być spokojnawtedy nie musialam bać się tych strasznych wizji wspomnień, choć dobrze wiedziałam że jak tylko nastanie dzień i pierwsze promienie słońca dotkną mojej twarzy to całe cierpienie wróci, a z nią dzisiejsza noc... Po tym namyśle w końcu zasnęłam delikatnie przytulając się do poduszki w serca...